Ta wiadomość nie ucieszy osób, które w obawie przed burzą chowają się pod kocem. Na początku lutego Światowa Organizacja Meteorologiczna ogłosiła dwa rekordy dotyczące wyładowań atmosferycznych.

„Megabłyskawice” to burzowi rekordziści. Jak powstają?

Jak poinformowali meteorolodzy, 2020 r. był wyjątkowy pod względem burz. 29 kwietnia w USA zarejestrowano najdłuższy piorun w przyrodzie. Rozciągnął się na około 768 km i można go było zobaczyć na niebie od Teksasu do stanu Missisipi. To mniej więcej taka sama odległość jak z Lublina do Berlina.

Wcześniej najdłuższy piorun zaobserwowano podczas burzy w Brazylii w 2018 r. Miał 709 km długości.

Niecałe dwa miesiące później w Ameryce Południowej padł kolejny burzowy rekord. 18 czerwca potężne wyładowanie atmosferyczne rozświetliło niebo nad Urugwajem i Argentyną na 17,1 sekundy. Poprzedni rekord – 16,73 sekundy – również padł w Argentynie, w marcu 2019 r.

Dodajmy, że błyskawice mają zazwyczaj zasięg nie większy niż 16 km, a błysk trwa zazwyczaj około 1 sekundy.

Jak wytłumaczyć te dwa niecodzienne zjawiska? Oba zostały zarejestrowane podczas intensywnych burz, którym towarzyszą tzw. megabłyskawice. Najczęściej pioruny słyszymy, kiedy ładunki elektryczne przemieszczają się między chmurami lub z chmury na ziemię, ale te potrafią obejmować cały mezoskalowy układ konwekcyjny, czyli rozległą burzę wielokomórkową. Tworzy je kilka lub kilkanaście chmur burzowych.

O piorunach wiemy coraz więcej, ale to za mało

Rozwój techniki pozwala naukowcom na dokładniejsze obserwacje anomalii pogodowych. Do niedawna meteorolodzy korzystali z naziemnych tablic do mapowania wyładowań atmosferycznych. Rekordowe pomiary zostały zarejestrowane na nowych satelitach, dzięki którym burze można oglądać z bezpiecznej odległości z perspektywy lotu ptaka. To GOES-16 i GOES-17 obsługiwane przez NASA i Narodową Administrację Oceaniczną i Atmosferyczną (NOAA). Europa dysponuje podobnym sprzętem – Meteosat Third Generation Lightning.

Burze to jedne z najbardziej fascynujących i najbardziej tajemniczych zjawisk pogodowych. / fot. Getty Images

Rekordziści z 2020 r. imponują swoimi rozmiarami i siłą, jednak Randall Cerveny, profesor geografii na Arizona State University, mówi, że w pogodzie najprawdopodobniej występują jeszcze większe ekstrema, choć na razie meteorolodzy nie są w stanie wychwycić i zbadać wszystkich.

– Teraz, gdy mamy porządny zapis tych potwornych rozbłysków, możemy zacząć rozumieć, jak one występują […], ale nadal jest wiele rzeczy, których o nich nie wiemy – dodaje Michael J. Peterson, naukowiec z Los Alamos National Laboratory.

Łowcy Burz i ich elektryzująca pasja

Jednych burze przerażają, innych fascynują. Do tej drugiej grupy zaliczają się Łowcy Burz. Pasjonaci ekstremalnych wyładowań atmosferycznych działają prężnie na całym świecie, również w Polsce. Członkowie społeczności nie tylko monitorują pogodę, ale też, a może i przede wszystkim, uwieczniają najciekawsze zjawiska na zdjęciach i nagraniach. Obecnie poszukiwanie burzy nie jest już tak trudnym zadaniem i nie wymaga specjalistycznej wiedzy meteorologicznej. Zajmują się tym specjalne detektory, które rejestrują fale generowane przez wyładowania i określają ich współrzędne. Trzeba oczywiście wiedzieć, jak poprawnie odczytać pomiary. Narzędzia są wykorzystywane między innymi przez instytucje meteorologiczne, energetyczne i lotnicze. Można je również kupić na użytek prywatny – wiedza o zbliżającej się burzy może być cenna przy zabezpieczaniu sprzętów trzymanych na zewnątrz.

Źródło: Bulletin of the American Meteorological Society